Tak tedy Svari zarzekła: gościów trza zapoznać z tym czemś tu.
PIEKIELNA UTOPIA. Nazwa., nazwa. Skąd się wzięła? Mianowicie, godzinami rozmyślałam nad stosownym, łatwym do zapamiętania... mianem. Nie adoruję zbytnio angielskich lub niemieckich (o zgrozo!) adresów blogowych, skoro przecież Polaczky my jesteśmy! No więc, tak właściwie nazwa bloga nie ma jak na razie nic wspólnego z samym blogiem. xD Prawdopodobnie - kiedy coś wymyślę - nawiążę jakoś do tytułu i wszystko się pięknie skleci. Jak na razie pozostanie tak, jak jest.
PRZEBIEG WYDARZEŃ, KRÓTKO - FABUŁA
No właśnie. Jakoś nigdy nie przepadam za zdradzaniem fabuły mojej twórczości... (Tia, o ile autorzy TWÓRCZOŚCI nie zbesztają mnie, że co jak co, ale moje wypociny twórczością nie są.) Jednak żeby ktokolwiek miał mnie besztać, to należy najpierw nieco Was przekonać, dlaczego (nie) warto tutaj czasem zaglądać.
Otóż wszystko toczy się w świecie fantastycznym, po łebkach nazywanym przeze mnie zawsze fantastycznym średniowieczem. Nie, uprzedzę od razu, że świat nie ogarnia się żadnym mrokiem i GB (główny bohater/ka) nie musi się temu przeciwstawić. Niee... Tolkien jest genialny, ale kopiować go nie warto, jak stwierdziłam na przykładzie cyklu "Eragona". (Zjedzcie mnie teraz, fani Paoliniego. x)) To tylko zdanie szurniętej Svari, nie przejmujcie się. Mówiąc w skrócie, KAŻDY świat jest szary, nie tylko czarno biały. I wszyscy jesteśmy na swój sposób czarnymi charakterami. Ale Wy to przecież wiecie.
Piekielna Utopia powstawała w mojej
głowie już od jakiegoś czasu, jednak nie wiązałam jej wtedy z żadnym blogiem.
Dopiero od kilku miesięcy zaczęły nawiedzać mnie coraz wyrazistsze sceny, co
przekonało mnie do publikacji. Z początku miałam inne plany do tej
historii, niż obecnie. Może w trakcie pisania nawiążę jakoś do
wcześniejszych pomysłów, jednak jak na razie wolę skoncentrować Was na
konkretach.
Opowieść jest o
rozpieszczonej panience, szlachciance, która w swoim życiu napotyka różne
niespodziewane sytuacje, przez co jej charakter i sposób postrzegania świata
ulega zupełnej zmianie. Oczywiście możecie się już domyślić, że roztacza się
przed nią cudowny, magiczny świat, jednocześnie pękacie wypchany
niebezpieczeństwami. Nie zamierzam jak na razie zdradzać nic więcej. Jeśli Was
zaciekawiłam - I hope so? - zapraszam na prolog.
Jeżeli jednak nie... możesz
powołać się teraz na swoją wiarę we mnie. (Mwahaha!) A jeśli nie we
mnie to w drogiego, kochanego pana Wiedźmina (♥), wszystkie gry komputerowe i planszowe, w jakie grałam i
Pottera w gruncie rzeczy też. No i w końcu, dobra fantastyka przecież dobrze
wychowuje. Tak więc, mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście. Zamykam jadaczkę i
zapraszam Państwa do lektury.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.